"Dwie strony mikrofonu" to książka znanego komentatora sportowego,
znanego zarówno z prasy, radia (od 1978 w Polskim Radio), jak i
telewizji (od 1988 w TVP), Krzysztofa Miklasa. Kibice z pewnością
kojarzą głos Miklasa z kolejnych Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata
i Europy w różnych dyscyplinach, czy konkursów Pucharu Świata w skokach
narciarskich.
Miklas w książce przytacza początek swojej przygody dziennikarskiej
oraz różne perypetie, które się z tym wiązały. Nie ukrywa, że często w
załatwieniu pracy w radiu, telewizji, czy gazetach, decydowały układy.
Dowiadujemy się m.in. jak wyglądały różne imprezy sportowe od strony
osoby, która komentowała je dla milionów Polaków - przejazdy, przeloty,
noclegi itd. Miklas nie ukrywa, że czasem komentatorom zdarzało się
spóźnić na zawody i to nie z własnej winy. Sporo miejsca autor poświęcił
swoim najbliższym współpracownikom, w tym Włodzimierzowi
Szaranowiczowi, z którym od dawna miał na pieńku.
Na niespełna 400 stronach znajdziemy także trzy opowieści nawiązujące do Legii.
"(...) Wiosną następnego roku w słynnym ośrodku sportowym w Cetniewie
odbywały się mistrzostwa Polski. Ciężarowcy stołecznej Legii przyjechali
do Cetniewa dwa tygodnie wcześniej. Trenerzy chcieli swych zawodników
jak najlepiej przygotować do mistrzostw, bo międzyklubowa rywalizacja
była zacięta. Opromienionemu sławą mistrza świata Mandrze mocno jednak
zaczęło w głowie bąbelkować i do treningów podchodził wyjątkowo na
luzie. Niemal każdy wieczór spędzał we władysławowskim Domu Rybaka w
towarzystwie miejscowych szyprów, którzy mieli sporo wolnego, bo morze
było wyjątkowo niespokojne. Wracał nad ranem w stanie mocno wskazującym.
Po południu troszkę potrenował i po kolacji znów brał kurs na Dom
Rybaka. Trener legionistów Jerzy Michalak zastanawiał się, czy nie
odesłać Mandry do domu, ale zwyciężył partykularny interes klubowy.
Liczył się każdy punkt. A alkohol dla wielu sztangistów był niczym chleb
powszedni. (...) Jego kategoria była wtedy wyjątkowo mocno obsadzona i
Mandrze nie dawano szans nawet na podium. Tymczasem legionista
bezapelacyjnie wygrał mistrzostwa, a kiedy udaną próbą w podrzucie
zapewnił sobie zwycięstwo, zza pleców Jerzego Michalaka podskakiwał
Jacek Gutowski mówiąc: - Panie trenerze! I jak tu nie pić? I jak tu nie
pić?" - pisze w książce komentator sportowy.
Miklas wspomina także jak z Barcelony wracał z piłkarzami Legii, którzy
grali z "Dumą Katalonii" w Pucharze Zdobywców Pucharów", po tym jak
zgubił paszport. Wspomnienie samego meczu, jak i późniejszego rewanżu
przy Łazienkowskiej jest o wiele mniej ciekawe w porównaniu z
historyjkami, które usłyszał od kibiców Legii: "(...) W samolocie do
Warszawy siedziałem obok grupy kibiców, którzy zabrali się na mecz z
Legią, oczywiście za stosowną opłatą. Obok mnie siedział król kibiców
Legii z Pragi, niejaki Sitek. Cały w barwach. O jego wyczynach podczas
czterodniowego pobytu w Barcelonie krążyły już legendy. Wycieczka
kibiców mieszkała w jednym z hoteli przy Rambli, gdzie bujnie kwitło
życie nocne. Sitek postanowił intensywnie korzystać z bogatej oferty
panienek dyżurujących wieczorami na barcelońskich chodnikach i co rusz
przyprowadzał którąś z nich do hotelu. (...)".
Tytuł: Dwie strony mikrofonu. Opowieści sportowego komentatora spoza telewizyjnego kadru
Autor: Krzysztof Miklas
Wydawnictwo: Aha!
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 384
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz